Jako, że wspomniała o wiośnie, mojej tęsknocie na nią, to przedstawię taczki, jakie powstały w zaciszu mej pracowni.
Jestem szczęśliwą posiadaczką wielkiego tarasu i tak sobie postanowiłam, że tego lata będzie cały w kwiatach i ziołach - stad te taczki, liczę, że będą stanowiły jego ozdobę.
Taczki powstawały jeszcze jesienią ubiegłego roku, mój mąż je zbijał i dopieszczał, z kolei ja zajęłam się wykończeniem. Poprzez przetarcia chciałam im dodać trochu lat, sprawić, by wyglądały na wygrzebane z kąta piwnicy.
A tym psiaczkiem, który chciał ukraść jabłko, jest moja Misia, cudowny czworonóg.
Bardzo lubię przecierki, ale sama taczka to taki fajny przedmiot, brawa dla męża, będzie wspaniałą ozdobą letniego ogrodu :)
OdpowiedzUsuńBłagam o wyłączenie literkowania przy publikacji komentarza, już 3 raz się przymierzam :)
Pięknie je sponiewierałś- gratuluję :)
OdpowiedzUsuń