Motyw winobrania należy do jednych z moich ulubionych, jest po prostu bardzo wdzięczny. Pasuje zarówno do dekorowania przedmiotów użytku codziennego, słoików, kuchennych pojemników, tac, butelek, ale i przedmiotów nieco bardziej eleganckich, typu patery na owoce, skrzynki na wino. Bardzo ładnie wygląda na blatach kuchennych, kawowych stolikach czy mini barkach. W decoupagu jest on bardzo często wykorzystywany, można dostać całą masę papierów, serwetek, właśnie z motywem winorośli, owocami winogron, czy też czynnościami wykonywanymi przy jego zbiorach. Nawet kuchenne stare kafelki z tymże motywem mają swój niepowtarzalny urok.
Dziś dla przykłady kilka prac wykonanych przeze mnie właśnie z zastosowaniem wspomnianego motywu, i przyznam, że nie tylko ja go sobie upodobałam :)
Z winobraniem wiążą się również całkiem miłe wspomnienia, te biesiadne rzecz jasna... Bo kiedy tylko lato rozpieszcza nas ciepłą, słoneczną pogodą, a w progu domu zjawiają się goście, mój mąż nie pozostaje obojętnym na towarzystwo i panujący klimat... echo niesie w dal płynącą muzykę i słowa piosenki jakże oddającej nastrój danej chwili:
(...) Przyjeżdżaj na winobranie
przyjeżdżaj kochana ma
Na stole dzban wina stanie
spróbować warto choć raz...
przyjeżdżaj kochana ma
Na stole dzban wina stanie
spróbować warto choć raz...
Reszty już chyba nie trzeba opisywać...
P.S.
Bez pasji nie sposób istnieć, kiedy już odnalazło się to, co naprawdę lubi się robić, poświęcać temu czas, to nie sposób tego na dłużej odłożyć, tak zwyczajnie z tego zrezygnować. Dostałam zalecenie, by przez dłuższy czas nie bawić się w malowanie, lakierowanie, ozdabianie... Zrobiłam nawet już porządek w mojej zagraconej pracowni, posegregowałam farby, lakiery, specjalistyczne preparaty, nawet stertom papierów, serwetek nadałam ład, a wierzcie mi, nie było to łatwe zadanie. Odpoczywałam od mojego hobby, ale z tygodnia na tydzień łapałam się na coraz częstszym myśleniu o nim, snuciu wizji kolejnych metamorfoz przedmiotów, tym bardziej, że na strychu czeka nowa partia staroci. Po kilku miesiącach powróciłam do decoupage, kończę to co czeka na ostatnie ruchy pędzla, gładzę, szlifuję końcowe warstwy. Nie spędzam w pracowni tyle czasu, co niegdyś, ale drzwi do niej nie zamykam, zwyczajnie, nie potrafię, nie umiem... W główce już powstają moje nowe cudeńka, teraz małymi kroczkami będę je wprowadzać w życie i wkrótce prezentować na blogu.
Na pasję najlepszym lekarstwem jest inna pasja, ale czy koniecznie trzeba się z tego leczyć? Czasem jednakowoż odpoczynek się przydaje :) U ciebie motyw winogron dał pretekst dla wspaniałych kolorów!
OdpowiedzUsuńWitaj Edytko! jak milo,że znowu jesteś - a z pasji to tak naprawdę nie da się zrezygnować- ewentualnie lekko zmienić jej profil czasem się udaje. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuń